czwartek, 29 września 2016

Smakowita Ella

Smakowita Ella autorstwa Elli Woodward gości u mnie od tygodnia. 



... jeśli myślisz, że to makaron - to się mylisz! - to....cukinia :-) .


I od tego czasu myślę jak napisać tego posta, aby nie był, aż tak negatywny. I nie chcę, by cały mój komentarz do książki odczytać jak czepialskie krytykanctwo. Bo i gdzie, i do Elli? Sławy blogosfery i modellingu. Ale może właśnie dlatego wymagam trochę więcej. 

- Smakowita Ella - zarzut główny


Na samym początku muszę zaznaczyć, że książkę kupiłam w internecie. Ma to znaczenie. Bo gdybym oglądała ją w księgarni, to odłożyłabym. Z jednego podstawowego powodu: CZCIONKA. ZA MAŁA. NIE DO CZYTANIA. Proszę bardzo taka chyba.
Na dłuższą metę- męczy, i to bardzo. A przeczytałam całą książkę. Tak, wiem…kto czyta ksiażki kucharskie. Ja czytam….

- Wegańsko i bezglutenowo, niby zdrowo, ale...


Książka wpasowuje się w modny ostatnio trend kuchni wegańskiej bezglutenowej. Mam czasem wrażenie, że każdy jest już na tej diecie. Bez gluta i nabiału. I że każdy pije kawę z mlekiem ryżowym (ble….). Gwoli ścisłości: nie jestem na diecie paleo - nie jem mięsa od…7 roku życia. Stąd też moje oczekiwania są nieco inne niż - przepraszam: neofity, który odkrył, że można bez mięcha. 

To, co znajdziemy w Smakowitej Elli to w dużej mierze raw food. I to wersji już nieco passe. Za dużo orzechów i daktylów , i te lody bananowe….(pachnie wczesną Butenko???). Nie da się ukryć, że wysoko tłuszczowa surowa dieta sprzyja  wzrostowi cholesterolu i trójglicerydów do niebezpiecznego poziomu, co naraża na  ryzyko chorób serca. Za  dużo też strączkowych (kontrowersyjne, szczególnie dla osób na raw)….

Trzeba jednak przyznać, że są też  w miarę dobre, aczkolwiek powszechnie znane przepisy, jak na hummus na przyklad (znów strączki!). Do przepisów na soki się nie czepiam :-)



..soków się nie czepiam, przynajmniej tych :-)...


Skąd moje nastawienie krytyczne tak? Bo Szanowny Czytelniku, aby być na diecie raw (polecam 80/10/10 propagowanej w bardzo mądrej formie przez Pepsi Elliot), albo wegańskiej czy bezglutenowej, z dużą świadomością należy podchodzić do tego jak i co łączymy. Podobnie zresztą jak na diecie mięsnej, glutenowej. 

Wracając jednak do książki Elli Woodward: jest ona , mimo małej czcionki bardzo ładna. Tak po prostu (jak już oczy się przyzwyczają do zminimalizowanej czcionki w książce). Książka napisana jest w stylu który określam mianem <<blogerskiego>>: łatwy, nieco infantylny. W książce kucharskiej nie razi jednak zbytno.



...książka w sumie...bardzo estetyczna...nie można tego ukryć!


Czy coś przyrządzę korzystając z przepisu z tej książki? Szczerze? Nie wiem…zajrzę jednak do niej jednak jeszcze.


Tytuł:                             Smakowita Ella
Autor:                            Ella Woodward
Wydawca:                      Znak, 2016.


Rekomendacja: na własne ryzyko


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz