wtorek, 27 grudnia 2016

Zakazane przyjemności, czyli czytaj co chcesz!




Mam koleżankę (nie jedną nawet!), której powiedziałam że prowadzę tego bloga (po co Ci on, oczywiście usłyszałam…w Twoim wieku <sic!??>, za dużo czasu masz??? ). Okazało się jednak że koleżanka zajrzała i chyba nawet poczytała co nieco. Jak się można było spodziewać, usłyszałam kolejne krytyki (* co sądzę o krytykowaniu będzie nie co dalej). 

TY <TO> CZYTASZ???? 

TO - oznacza oczywiście książki o których pisałam na blogu. Czytam i to pasjami! O co więc chodziło mojej koleżace? Ano, że niewypada bym: po pierwsze czytała fantastykę (czytam ją odkąd odkryłam czytanie, bo bajki to też przecież fantastyka!) i po drugie, że przyznałam się do czytania Phillipy G. Tak czytam, ją, - nocami na dodatek. Albo w między czasie. Między Hobsbawmem, albo Sową, albo Foucalt. Czy Gramscim- katuje Listy więzienne od wakacji…
Ale nie ma być ten post o tym co czytam, a o czym nie piszę, ale o guilty pleasure - zakazanych przyjemnościach. Rzeczach, które robimy, a co do których nie wypada się przyznać. Na przykład do oglądania z wypiekami na twarzy kolejnej Bridget [jeszcze nie oglądałam, ale z pewnością zobaczę, tak jak kolejny odcinek Wojen Gwiezdnych, które po prostu kocham!]
O TYM, ŻE NIE WYPADA [ale zdaniem kogo???] czytać literatury łatwej, lekkiej i przyjemnej. Ale dlaczego nie? Ważne, że się czyta. Ja nie mam poczucia winy, że podczytuje romansidła. Swoją drogą przekazujące mimo woli sporą dawkę faktów historycznych, pisanych bowiem, przez dobrze wykształconą historyk. 

Stąd też - czytaj co chcesz!, i ile chcesz w Nowym Roku! I szwedzkie kryminały, i fantastykę i romansidła dla kucharek. Swoją drogą zastanawiam się dlaczego dla kucharek?, jak się gotuje to raczej nie ma czasu na czytanie, bo ciągle coś trzeba mieszać, sprawdzać… 


A co do krytyki…cóż czasem inni do zwierciadło, mówią nam to czego nie chcemy usłyszeć, bo musimy się z tym zmierzyć. Na przykład z tym, że nie ma lepszej czy gorszej literatury, a my takie przekonanie wynieśliśmy z czasów gdy podział szkoły adorno na kulturę wysoką i niską miał się całkiem dobrze. W dzisiejszych czasach popkultury ten podział jest zupełnie pozbawiony sensu. 

Dlatego czytaj co chcesz! - tego bloga też :-), 
ale pamiętaj! 

CZYTAJ! 


ps. w Święta obejrzałam wszystkie części Bibliotekarza , a co!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz